Wytyczenie budynku, podłączenie się do prądu i kan
Data dodania: 2014-07-19
Dzień pierwszy.
Humus wykopany. Nierówno niestety, ale to lekcja dla mnie by pilnować operatora koparki.
Szanowni Panowie Geodeci po uprzednim umówieniu się, zjawili się o wyznaczonej godzinie i zaczęli prace nad wytyczeniem osi ścian oraz zera budynku. Spodziewałem się góra 2h pracy. A tu ci heca! Bite 4-5h stania na nieocienionej działce w 30-to stopniowym upale. Ale udało sie:) :
W międzyczasie przyjechali moi rodzice spiesząc z pomocą. Dzięki tacie wyznaczyliśmy miejsce w którym ma wyjść z fundamentów kabel zasilający wraz z wężem z wodą (widoczny na powyższym zdjęciu) i gdzie wyprowadzić kanalizację. Po ustaleniu trasy kabla i rur zadzwoniłem do operatora koparki (już innego, nawet tańszego:)) i umówiłem się z nim nazajutrz z samego rana.
A dzięki mojej Mamie miałem pierwszy ciepły posiłek tego dnia:) (kiełbaska z grilla). Dzięki Mamo:*!
Dzień drugi.
Czas na KOPANIE!!! ;)
Chwilę po 8 przyjechała kopareczka. Bez zwłoki zabraliśmy się do wykopów.
A to efekty naszej pracy, już z rurą 160 mm i częściowo przysypaną piaskiem. Oczywiście pod rurą też znajduje się piasek.
A oto końcowy efekt. Już po całkowitym podsypaniu i ułożeniu w spadku:
Dzień trzeci.
Byłem umówiony z Panem od kanalizacji po odbiór. Oczywiście Pan był mega sympatyczny, konkretny i szybko zrobił odbiór i pojechał w tumanie kurzu z naszej drogi gminnej:). (Pozdrawiam Pana serdecznie! Miłego wypoczynku nad wodą! :)).
Zabrałem się czym prędzej do zasypywania rury piaskiem.
Trzeba było dobrze pochodzić po piachu by go zagęścić. Ja jeszcze szpadel wsadzałem między rurę a ścianę wykopu i upychałem nim dodatkowo piach pod rurę. Warto mieć kawałek drewnianej belki by nim ubijać piasek, ale sądzę że mój ciężar spokojnie wystarczył ;)
Przyszedł czas na położenie kabla. Wykop od skrzynki aż do domku to około 23 metry. Użyłem kabla podziemnego 5x10. Jako że kanalizacja i kabel krzyżowały się musiałem wyrównać poziom między dwoma wykopami:
Różnicy było około 7 cm. Uskok zasypałem ziemią i położyłem kabel na swoje (do końca świata) miejsce:
Przy skrzynce by zmieścił się zapas kabla wykopaliśmy trochę za "długi" rów i tam ułożyłem zwinięty zapas kabla:
Następnie zasypałem kabel piaskiem by kamienie nie pokaleczyły go, a następnie ziemią, by złodziejom tak łatwo nie poszło ;)
Chciałem zaprosić do pomocy pana operatora, ale niestety nie dał rady. Więc sprawę z całkowitym zasypaniem rowów musiałem odstawić na dzień jutrzejszy.
W międzyczasie przyjechał Jarek z transportem 26 ton kruszywa:). Piwko dla ciebie! :)
Dzień czwarty.
I dzisiaj;)!!! W dzień urodzin mojej kochanej narzeczonej:) zasypaliśmy wszystkie wykopy:)
A następnie pokryliśmy cały wykop warstwą piasku by wyrównać nieco teren:
Po czym, przyszedł czas na kruszywo (nie pamiętam jakiej grubości, ale po zagęszczeniu będzie niczym asfalt):
No i co?...No jak to co!?... ZABRAKŁO! Jak zawsze bez komplikacji się nie obejdzie:). Kruszywo po usypaniu odpowiedniej warstwy pod płytę fundamentową znikło w połowie pracy:
No cóż... Trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać do poniedziałku na nowy transport miału oraz piasku, i korzystać z wolnej niedzieli :).
Postaram się jak najczęściej aktualizować bloga, a nie wszystko na raz jak teraz. O ile będą czas no i siły :)
Humus wykopany. Nierówno niestety, ale to lekcja dla mnie by pilnować operatora koparki.
Szanowni Panowie Geodeci po uprzednim umówieniu się, zjawili się o wyznaczonej godzinie i zaczęli prace nad wytyczeniem osi ścian oraz zera budynku. Spodziewałem się góra 2h pracy. A tu ci heca! Bite 4-5h stania na nieocienionej działce w 30-to stopniowym upale. Ale udało sie:) :
W międzyczasie przyjechali moi rodzice spiesząc z pomocą. Dzięki tacie wyznaczyliśmy miejsce w którym ma wyjść z fundamentów kabel zasilający wraz z wężem z wodą (widoczny na powyższym zdjęciu) i gdzie wyprowadzić kanalizację. Po ustaleniu trasy kabla i rur zadzwoniłem do operatora koparki (już innego, nawet tańszego:)) i umówiłem się z nim nazajutrz z samego rana.
A dzięki mojej Mamie miałem pierwszy ciepły posiłek tego dnia:) (kiełbaska z grilla). Dzięki Mamo:*!
Dzień drugi.
Czas na KOPANIE!!! ;)
Chwilę po 8 przyjechała kopareczka. Bez zwłoki zabraliśmy się do wykopów.
A to efekty naszej pracy, już z rurą 160 mm i częściowo przysypaną piaskiem. Oczywiście pod rurą też znajduje się piasek.
A oto końcowy efekt. Już po całkowitym podsypaniu i ułożeniu w spadku:
Dzień trzeci.
Byłem umówiony z Panem od kanalizacji po odbiór. Oczywiście Pan był mega sympatyczny, konkretny i szybko zrobił odbiór i pojechał w tumanie kurzu z naszej drogi gminnej:). (Pozdrawiam Pana serdecznie! Miłego wypoczynku nad wodą! :)).
Zabrałem się czym prędzej do zasypywania rury piaskiem.
Trzeba było dobrze pochodzić po piachu by go zagęścić. Ja jeszcze szpadel wsadzałem między rurę a ścianę wykopu i upychałem nim dodatkowo piach pod rurę. Warto mieć kawałek drewnianej belki by nim ubijać piasek, ale sądzę że mój ciężar spokojnie wystarczył ;)
Przyszedł czas na położenie kabla. Wykop od skrzynki aż do domku to około 23 metry. Użyłem kabla podziemnego 5x10. Jako że kanalizacja i kabel krzyżowały się musiałem wyrównać poziom między dwoma wykopami:
Różnicy było około 7 cm. Uskok zasypałem ziemią i położyłem kabel na swoje (do końca świata) miejsce:
Przy skrzynce by zmieścił się zapas kabla wykopaliśmy trochę za "długi" rów i tam ułożyłem zwinięty zapas kabla:
Następnie zasypałem kabel piaskiem by kamienie nie pokaleczyły go, a następnie ziemią, by złodziejom tak łatwo nie poszło ;)
Chciałem zaprosić do pomocy pana operatora, ale niestety nie dał rady. Więc sprawę z całkowitym zasypaniem rowów musiałem odstawić na dzień jutrzejszy.
W międzyczasie przyjechał Jarek z transportem 26 ton kruszywa:). Piwko dla ciebie! :)
Dzień czwarty.
I dzisiaj;)!!! W dzień urodzin mojej kochanej narzeczonej:) zasypaliśmy wszystkie wykopy:)
A następnie pokryliśmy cały wykop warstwą piasku by wyrównać nieco teren:
Po czym, przyszedł czas na kruszywo (nie pamiętam jakiej grubości, ale po zagęszczeniu będzie niczym asfalt):
No i co?...No jak to co!?... ZABRAKŁO! Jak zawsze bez komplikacji się nie obejdzie:). Kruszywo po usypaniu odpowiedniej warstwy pod płytę fundamentową znikło w połowie pracy:
No cóż... Trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać do poniedziałku na nowy transport miału oraz piasku, i korzystać z wolnej niedzieli :).
Postaram się jak najczęściej aktualizować bloga, a nie wszystko na raz jak teraz. O ile będą czas no i siły :)