Misja Sosnowiec! I ściąganie humusu:)
Data dodania: 2014-07-19
Gdy podjęliśmy decyzję o szybkim rozpoczęciu budowy musiałem ogarnąć parę najbardziej przydatnych rzeczy. Łopata, poziomica, młotek, geodetów... No i oczywiście kontener budowlany do kitrania taczki i łopaty:).
I oto Misja Sosnowiec!
Na allegro wypatrzyłem kontener ze starego samochodu dostawczego z dwoma tylnymi drzwiami. Całkiem spoko cena i ugodowy facet z HDS-em.
No to jedziemy!
Kasia, ja i Żaba wsiedliśmy w Nysie do Sprinterka i heja na A4. 2 godziny na autostradzie, 1 godzina na załadunek, uregulowanie należności i dawaj z powrotem na Smardzów.
Niecałe 3h poźniej byliśmy już na bramkach. W międzyczasie udało mi się nawet załatwić ładowarkę, która miała ściągnąć kontener oraz humus i koło 18 pojawić się na budowie.
Po dojeździe na miejsce nie zostało nam nic innego jak cierpliwie czekać na sprzęt. No i nadjechał. Liebherr L 574. Ziemia drżała jak mnie mijał :D.
Po parunastu minutach zakładania pasów na mój "kitracz" narzędzi udało się go zdjąć z paki Merca:
I po ustawieniu kontenera rozpocząć wykop:
Po bardzo ciężkim dniu czekał na nas zasłużony i wyczekiwany odpoczynek:). Nawet Żaba padła co mnie dziwi, bo zazwyczaj ten pies jest niezniszczalny fizycznie:)
A rano kolejne wyzwania ]:->.
P.S. Parę dni wcześniej udało mi się umówić z Szanownym Panem Geodetą ;) na odnowienie granic i wytyczenie humusu:
I oto Misja Sosnowiec!
Na allegro wypatrzyłem kontener ze starego samochodu dostawczego z dwoma tylnymi drzwiami. Całkiem spoko cena i ugodowy facet z HDS-em.
No to jedziemy!
Kasia, ja i Żaba wsiedliśmy w Nysie do Sprinterka i heja na A4. 2 godziny na autostradzie, 1 godzina na załadunek, uregulowanie należności i dawaj z powrotem na Smardzów.
Niecałe 3h poźniej byliśmy już na bramkach. W międzyczasie udało mi się nawet załatwić ładowarkę, która miała ściągnąć kontener oraz humus i koło 18 pojawić się na budowie.
Po dojeździe na miejsce nie zostało nam nic innego jak cierpliwie czekać na sprzęt. No i nadjechał. Liebherr L 574. Ziemia drżała jak mnie mijał :D.
Po parunastu minutach zakładania pasów na mój "kitracz" narzędzi udało się go zdjąć z paki Merca:
I po ustawieniu kontenera rozpocząć wykop:
Po bardzo ciężkim dniu czekał na nas zasłużony i wyczekiwany odpoczynek:). Nawet Żaba padła co mnie dziwi, bo zazwyczaj ten pies jest niezniszczalny fizycznie:)
A rano kolejne wyzwania ]:->.
P.S. Parę dni wcześniej udało mi się umówić z Szanownym Panem Geodetą ;) na odnowienie granic i wytyczenie humusu: